Kliknij tutaj --> 🐅 kawał o dwóch myśliwych
Dwóch myśliwych poluje na kaczki. Jeden z nich strzela. Po chwili kaczka z hałasem spada na ziemię. -Piękny strzał! -mówi drugi. -Ale całkiem niepotrzebny. Upadając z tej wysokości kaczka i tak by się zabiła. David i John każdego roku jeździli na polowanie na jelenie. Las był tak gęsty, że wynajęli helikopter, żeby ich tam
2015-11-04 09:00:37 (ost. akt: 2015-11-04 09:04:28) Autor zdjęcia: archiwum Jana Kałaska. 3 listopada obchodzimy Dzień św. Huberta - patrona wszystkich myśliwych. Jan Kałaska z "Koła Łowieckiego Śniardwy" w Mikołajkach opowiedział nam o polowaniach, jak wyglądają, na czym polega ich urok i co sprawia, że poluje już lat 40.
Dwóch początkujących myśliwych wybrało się na safari do Afryki. Idąc Sawanną, natknęli się na lwa. Jeden myśliwy wspina się na drzewo, a drugi, odważniejszy przymierza się do strzału.
Po pracy siedzi przy piwku dwóch maszynistów, podchodzi trzeci i pyta co nowego słychać: – A wiesz stary – jedziemy jak zwykle z Heńkiem na trasie do Poznania, po rogale, nagle patrzymy – a przy torach leży rozebrana laska… mówie Ci – tak ze dwadzieścia latek, pięknie opalona.
Kawał: Dwóch kumpli w pracy. On lip 12, 2022. Udostępnij na FB. – Szef poprosił ją o sto czystych kartek i nie chciało jej się ręcznie liczyć.
Site De Rencontre Pour Ado Sans S Inscrire. Dzieci Ojciec uznał, że jego syn za dużo czasu spędza grając na komputerze. Chcąc go zmotywować do większego wysiłku w nauce, powiedział do niego: - Kiedy Abraham Lincoln był w twoim wieku, czytał książki przy świetle kominka. Syn odpowiedział bez odrywania wzroku od komputera: - Kiedy Lincoln był w twoim wieku, był już prezydentem Stanów Zjednoczonych. Udostepnij Stały link – Tatusiu, czy zdajesz sobie sprawę, że mama jest lepszym kierowcą niż ty? – Chyba żartujesz? – Uwierz mi. Sam tłumaczyłeś, że przy zaciągniętym hamulcu ręcznym, samochód nie ruszy z miejsca, a mama wczoraj przejechała prawie 15 kilometrów! Udostepnij Stały link - No, córeczko, pokażmy , jak się ładnie nauczyłaś nazw miesięcy: - Sty...? - Czeń! - Lu...? - Ty! - A dalej sama! - Rzec, cień, aj, wiec, piec, pień, sień, nik, pad i dzień! Udostepnij Stały link - Dziwne - mówi mąż do żony - ty masz niebieskie oczy, ja mam niebieskie oczy, a nasza córeczka ma piwne. Ciekawe po kim... - A co, może powiesz, że piwa nie pijesz?! Udostepnij Stały link Antoś wraca do domu z przedszkola cały podrapany na twarzy. Mama przestraszona pyta: - Jasiu! Co się stało?! - Dzisiaj było mało dzieci w przedszkolu. - Dobrze, ale co to ma wspólnego z twoimi zadrapaniami?! - Pani kazała nam ustawić się w kółko, złapać za rączki i tańczyć dookoła choinki. Udostepnij Stały link Wchodzi matka do pokoju dorastającego syna. Patrzy, a tam na ścianach pełno plakatów z rozebranymi panienkami. Matka: - I co, będziesz się teraz gapił na gołe baby? Syn: - A co, mam się gapić na gołe ściany? Udostepnij Stały link Ojciec piątki dzieci wygrał zabawkę w loterii. Zawołał swoje dzieciaki i spytał, które z nich powinno otrzymać prezent: - Kto jest najbardziej posłuszny? - spytał - Kto nigdy nie pyskuje mamie? Kto robi wszystko, co każe? Pięć głosików odpowiedziało jednocześnie: - Dobra, tato, możesz zatrzymać zabawkę. Udostepnij Stały link Dwóch pięcioletnich chłopców sika w toalecie. Jeden mówi: - Twój nie ma skórki na końcu! - Byłem obrzezany. - Co to znaczy? - To znaczy, że obcięli mi skórkę na jego końcu. - Ile miałeś lat, jak to zrobili? - Moja mam mówi, że miałem dwa dni. - Bolało? - Czy bolało?! Nie mogłem chodzić przez rok! Udostepnij Stały link W Chinach przyszedł na świat chłopczyk, który ważył po urodzeniu 12 kilogramów. W opinii lekarzy zacznie chodzić szybciej niż jego matka. Udostepnij Stały link Chłopiec wchodzi do fryzjera, a ten szepcze do klienta: - To jest najgłupsze dziecko na świecie. Proszę popatrzeć, pokażę panu. Fryzjer bierze w jedną rękę dolara, a w drugą dwie dwudziestopięciocentówki. Woła chłopca i pyta: - Które wybierasz? Chłopiec bierze dwudziestopięciocentówki i wychodzi. - I co, nie mówiłem? - triumfuje fryzjer - Ten dzieciak nigdy się nie nauczy! Jakiś czas później klient wychodzi i widzi chłopca wracającego z lodziarni. - Hej, mały! Mogę zadać ci pytanie? Czemu wziąłeś dwudziestopięciocentówki zamiast dolara? Chłopiec polizał loda i odpowiedział: - Ponieważ w dniu, kiedy wezmę dolara, gra się skończy! Udostepnij Stały link Mama woła dziecko na podwórku: - Jaaaaaaaaaaaaaasiu do dooooomu! - A co?! Spać mi się chce? - Nie! Głodny jesteś! Udostepnij Stały link Matka z plaży woła do kąpiącego się synka: - Jasiu! Nie wypływaj za daleko! - Dobrze mamo! Przecież płynę na nadmuchanej dętce! Matki to nie uspokaja i zwraca się do męża: - Idźi go wyciągnij na brzeg, albo pilnuj w wodzie. Jego życie zaczęło się od pękniętej gumy i nie chcę, żeby tak się skończyło. Udostepnij Stały link Dorastająca wnuczka wybiera się na imprezę. - I jak wyglądam, babciu? - Ślicznie, ale chyba zapomniałaś włożyć majteczki? - A czy babcia, jak idzie na koncert, to wkłada watę do uszu? Udostepnij Stały link Kiedy byłam w szóstym miesiącu ciąży z trzecim dzieckiem, mój trzyletni syn wszedł do pokoju. Właśnie wybierałam się pod prysznic, a on powiedział: - Mamo, robisz się gruba! - Tak, skarbie, pamiętasz, mamusia ma rosnące dziecko w brzuszku. - Wiem - odpowiedział. - Ale co rośnie w twoim tyłku? Udostepnij Stały link Myśliwy zabija niedźwiedzia i przywozi go do domu. Postanawia oporządzić zdobycz i ugotować kolację. Wie, że jego dzieci są niejadkami, i nie jadłyby, gdyby wiedziały, co to jest - więc decyduje, że im nie powie. Mały synek pyta: - Co będzie na kolację? - Zobaczysz. Zaczyna się kolacja i jego córka pyta, co jedzą. - No dobra - mówi ojciec - dam wam podpowiedź: tak czasem nazywa mnie wasza mama. - Jemy dupka!!! - wykrzyknęła córka. Udostepnij Stały link Zenek i Maria uznali, że aby mięć chwilę dla siebie w niedzielne popołudnie, jedynym wyjściem jest wysłać syna na balkon i poprosić go o komentowanie tego, co się dzieje w okolicy. Chłopiec zaczyna komentować, a rodzice robią swoje. - Holują samochód na parking - mówi - przejechała karetka. Wygląda na to, że Kowalscy mają gości - mówi po chwili - Mateusz jeździ na nowym rowerze, a Nowakowie uprawiają seks. Mam i tata podskoczyli w łóżku: - A skąd wiesz? - pyta zaskoczony ojciec. - Ich dziecko też stoi na balkonie. Udostepnij Stały link
TROCHĘ DOWCIPÓW: Przechwala się trzech myśliwych. Pierwszy z nich: - Ja to byłem w Afryce i polowałem na lwy! Drugi: - A ja to byłem na Alasce i polowałem na łosie! Na to ostatni: - Cham…, panowie a ja byłem w Norwegii... - A fiordy ty widziałeś? - Fiordy?! Panowie, fiordy to mi z ręki jadły. Myśliwy wraca do domu i w łóżku zastaje żonę ze swoim najlepszym przyjacielem. Zdenerwowany postanawia go zastrzelić. Żona odpowiada ze stoickim spokojem: - Kochanie, jak tak dalej będziesz robił to nie będziesz miał żadnych przyjaciół!!! Po ostatnim polowaniu w roku koło łowieckie zrobiło sobie imprezę na świeżym powietrzu. Jest bigosik, wódeczka i dziczyzna, jak to zwykle na takich imprezkach. W pewnym momencie jeden z myśliwych wpada na pomysł, że upolowaną zwierzynę zbiorą na stos, po kolei wszyscy myśliwi z zawiązanymi oczami będą wyciągać zwierzaki z tego stosu i poprzez macanie zgadywać, co to za zwierz i w jaki sposób został zabity. Podchodzi pierwszy myśliwy, trochę zawiany, zawiązują mu oczy, idzie do stosu ze zwierzakami, łapie kawał futra, ciągnie, zaczyna macać i mówi: - Hmm... sarna... zabita ze sztucera z 50 metrów. Ludzie biją brawo, bo zgadł bezbłędnie. Podchodzi drugi myśliwy z zawiązanymi oczami, troszkę bardziej zawiany od pierwszego, wyciąga kawał futra i mówi: - Ten tego... zając... zabity ze śrutówki z 25 metrów. Wszyscy biją brawo bo tez zgadł. Podchodzi trzeci myśliwy, tak pijaniutki, że ledwie się na nogach trzyma. Z ledwością mu oczy zawiązali i puścili w kierunku stosu zwierzaków. Bidula po drodze się potknął i wpadł między nogi żony gajowego. Twardo jednak staje na kolana, wyciąga ręce, maca i mówi radosnym głosem: - To jest jeż! Wszyscy osłupieli, a ten po chwili zastanowienia dodaje: - Zabity saperką...! Jasio pyta ojca wyruszającego na polowanie: - Tato, dlaczego ty się boisz zajęcy? - Wcale się nie boję. - To czemu zabierasz ze sobą strzelbę i psa? Myśliwi znoszą na polanę ustrzeloną zwierzynę. Nagle spostrzegają, że wśród trofeów leży jakiś człowiek. Natychmiast zawieziono nieszczęśnika do szpitala. Po jakims czasie wychodzi lekarz i mówi: - Lekka rana postrzałowa – pewnością by żył! Ale po coście go wypatroszyli? Warszawiak poluje na kaczki na Mazurach. Udało mu się ustrzelić jedną na polu należącym do najbogatszego we wsi chłopa. Ten, widząc jak "miastowy" oddala się z ptakiem, podbiega do niego i mówi: - Panie, to moje pole i moja kaczka! - Ale to ja ją ustrzeliłem! - protestuje warszawiak. - No dobra, musimy rozstrzygnąć ten problem zgodnie z chłopską tradycja - odpowiada chłop. - To znaczy jak? - pyta warszawiak. - Kiedy chłopy się kłócą, to się kopią w czułe miejsca. Ten, który wytrzyma więcej kopniaków - wygrywa - wyjaśnia kmieć. - Zaczynaj! - mówi warszawiak i chłop w butach filcowych kopie go z całej siły w jaja. Warszawiak pada na ziemie, wyje z bólu i dopiero po kilku minutach, blady jak ściana, wstaje na nogi i szepce: - Teraz... teraz chamie moja kolej! Chłop na to: - A weź se pan tą kaczkę! Na polowaniu: - Do licha, spudłowałem już dziesiąty raz! Chyba palnę sobie w łeb! - A trafisz? Mąż telefonuje z polowania do domu: - Kochanie, będę za dwie godziny w domu. - A jak tam łowy? - Przez miesiąc nie będziemy kupować mięsa. - A co upolowałeś? Jelenia? - Nie. - Dzika? - Przepiłem całą pensję... Myśliwy wybrał się na polowanie i upolował krowę. Zirytowany właściciel krowy mówi: - Czy pan pierwszy raz w życiu miał strzelbę w ręku? - Skądże! Ale pierwszy raz trafiłem! Mama do Jasia: - Dlaczego chowasz strzelbę taty? - Żal mi dziewczynek. - Nie rozumiem... - Słyszałem, jak tata rozmawiał przez telefon z kolegą i mówił, że pójdą zapolować na dziewczynki... Myśliwy poszedł na polowanie i zobaczył zająca. Podszedł na 50 metrów, przymierzył, strzelił. Dym się rozwiał, zając dalej siedzi. Podszedł na 20 metrów - to samo. Zdenerwował się, przyłożył zającowi lufę do głowy, strzelił... Dym się rozwiał, zając wstaje, otrzepuje się i mówi: - Pojeb… Cię??!! Myśliwy opowiada koledze o swoim polowaniu na niedźwiedzia: - Biegnę za nim przez krzaki, nagle zatrzymał się i ruszył w moja stronę. To ja fuzję z pleców i w nogi! Niestety, poślizgnąłem się i upadłem na ziemię. - O rety... Ja to bym ze strachu w spodnie narobił! - A Ty myślisz, że ja na czym się poślizgnąłem? Idzie myśliwy przez las i śpiewa: - Na polowanko, na polowanko... Z tyłu wychodzi miś, klepie go po ramieniu i pyta: - Co, na polowanko? - Nie! Słowo daję, że na ryby. Z polowania wracają Rosjanie, ciągnąc za sobą niedźwiedzia. Zauważa ich Amerykanin i wskazując na misia pyta: - Grizli? - Niet, strelali! Trzech myśliwych przy ognisku przechwala się jakiego to psa nie mają, jaki ich pies ma super węch. Jeden mówi: - Koledzy, ja to mam takiego psa, że jak dałem mu do powąchania nabój to mi zastrzeloną kaczkę z nabojem w środku przyniósł. - To jeszcze nic - mówi drugi. - Ja to mam takiego psa, że jak go wywiozłem 150km od domu to węszył i przyszedł za moim zapachem do domu. Na to trzeci myśliwy: - Panowie. Jak dałem swojemu psu do powąchania krocze mojej żony, to sąsiada za jaja przytargał. Myśliwy wrócił z polowania i przyniósł do domu zająca obdartego ze skóry. - Upolowałeś? - pyta się żona - Tak! - A dla czego nie ma skóry? - Wyobraź sobie, że upolowałem go jak się kąpał. - Dlaczego na polowaniu strzelał pan do swojego kolegi? - pyta sędzia na rozprawie. - Wziąłem go za sarnę. - A kiedy spostrzegł pan swoją pomyłkę? - Kiedy sarna odpowiedziała ogniem... Na polowaniu myśliwy strzela do kaczki, która właśnie poderwała się do lotu. - Trafiłem! - cieszy się myśliwy. Nawet pióra poleciały! - To prawda - potwierdza inny myśliwy. Pióra poleciały ale razem z kaczką. Początkujący myśliwy, z przerażaniem woła do stojącego obok kolegi: - Co to było???!!! Kto strzelał???!!! Do czego???!!! - Nikt nie strzelał, to tylko gajowy kichnął. - Co i w jakiej kolejności jest najważniejsze dla myśliwego? - Strzelba, pies i żona. Żona pyta męża: - Kiedy wrócisz z polowania! - Kiedy wrócę, to wrócę! - To dobrze, ale nie później! W sklepie myśliwskim sprzedawca pyta żonę myśliwego: - Po co pani śrut, przecież pani nie poluje? - Wepchnę go do cielęciny, a jak jeszcze posypię ją przyprawą do dziczyzny, to goście uwierzą, że mój maż w końcu coś upolował!!! Właściciel przydrożnej gospody mówi do żony: - Porcja zająca dla tego starszego pana! - Może lepiej zaproponować mu cos innego? - Dlaczego? - Słyszałam jak mówił do faceta, który siedzi za nim przy stoliku, że jest myśliwym. Jeszcze pozna, że nasz zając to kot! Początkujący myśliwy przed swoim pierwszym polowaniem pyta gajowego: - Dlaczego naszych naganiaczy nie ma tak długo? - Żegnają się ze swoimi rodzinami! W domu dzwoni telefon, żona myśliwego podchodzi odebrać, a mąż woła z drugiego pokoju: - Jeśli to do mnie, powiedz że mnie nie ma. Żona odbiera i mówi: - Niestety mąż jest w domu - i odkłada słuchawkę. - Przecież prosiłem cię żebyś powiedziała że mnie nie ma! - Ale to był telefon do mnie, a nie do ciebie... Dwóch myśliwych poluje na kaczki. Jeden z nich strzela. Po chwili kaczka z hałasem spada na ziemię. -Piękny strzał! -mówi drugi. -Ale całkiem niepotrzebny. Upadając z tej wysokości kaczka i tak by się zabiła. David i John każdego roku jeździli na polowanie na jelenie. Las był tak gęsty, że wynajęli helikopter, żeby ich tam zabrał. Na koniec polowania przywołali helikopter, żeby zabrał ich i sześć jeleni, które ustrzelili. Pilot helikoptera spojrzał na łup: - Mogę wziąć tylko połowę waszej zdobyczy - powiedział - Sześć jeleni to będzie za dużo dla tego helikoptera. - W zeszłym roku helikopter zabrał sześć jeleni - powiedział David - I to był taki sam typ helikoptera, jak pana, a pogoda była podobna. Pilot uległ tym argumentom i wziął na pokład myśliwych i sześć jeleni. Helikopter nie mógł unieść takiego ładunku, ślizgał się po czubkach drzew przez milę i rozbił się w końcu na zboczu góry. Na szczęście nikomu nic się nie stało. - Wiesz, gdzie jesteśmy? - spytał John. - Tak - powiedział David - jakieś sto metrów od miejsca, w którym rozbiliśmy się zeszłym razem. Dziennikarz pyta starego leśniczego: -Słyszałem, że kłusownicy wielokrotnie strzelali do pana. -To prawda. -I nie przeszkadza panu, że ma pan tyle śrutu w organizmie? -Nie, tylko pływać nie mogę, bo po wskoczeniu do wody natychmiast idę na dno! Myśliwy opowiada swoja przygodę z wężem-okularnikiem: -Bestia zaatakowała mnie, gdy spałem. Błyskawicznie oplotła mnie swoim cielskiem... -Jak się od niego uwolniłeś? -Zrzuciłem mu z nosa okulary i zanim je znalazł, byłem już daleko! Myśliwy opowiada koledze: -Byłem na polowaniu. Siedziałem na drzewie i czekałem na jelenia. Nagle gałąź złamała się pode mną i wpadłem w błoto. -Głęboko? - pyta kolega. -Po kolana. -To nic strasznego. -Tak, ale ja spadłem głową w dół! Baba słucha dowcipu o metodzie na łapanie strusi: - Strusia łapiemy tak: bierzemy łysego faceta, zakopujemy go po szyję w piasku, struś przychodzi i myśli, że to jajo więc siada na nie, wtedy facet łapie strusia itd. Baba przychodzi do domu i opowiada mężowi myśliwemu jak się łapie strusie: - Bierzemy faceta, zakopujemy go w piasku tak, żeby mu wystawały tylko jajka, przychodzi struś i siada na nie żeby je wysiedzieć, wtedy facet łapie strusia. Tylko nie wiem po co ten facet powinien być łysy ??? Restauracja - chwali się przy piwku jeden z myśliwych: - Wyobraźcie sobie idę w lesie, patrzę: - zając. Ja za flintę, strzał i do torby. Niebawem, patrzę wilk, ja za flintę, strzał i do torby. Mam szczęście - idę, a tu rogacz, ja za flintę, strzał i do torby, nie uwierzycie, a tu obok niedźwiedź ja za flintę… Na to jeden ze słuchaczy: - Chłopie strzelić jeszcze możesz, ale jak go włożysz do torby, to cię strzelę w pysk. Myśliwi dobrze już popili, więc zebrało im się na opowieści. Jeden mówi: - Idę ze strzelba po sawannie. Nagle patrzę: dwa metry przede mną stoi tygrys! Pif-paf! Tygrys leży martwy, więc ja go do torby! Idę dalej, patrzę: przede mną żyrafa. Pif-paf! Żyrafa leży, to ją za skórę i do torby! Idę dalej. Patrzę: słoń! Pif-paf! Słoń leży, więc ja go za skórę... - Nie kłam! Nie kłam, żeś go też do torby włożył! - Nie, torba już była pełna. Ale miałem jeszcze ze sobą siatkę! Myśliwy pyta swego kolegę: - Jak ty to robisz, że na upolowanych przez ciebie kaczkach nigdy nie widać śladów postrzału! - Zawsze bardzo delikatnie naciskam spust strzelby! Myśliwy mówi do znajomego myśliwego: - Ja do zajęcy strzelam z czterystu metrów! - Z takiej odległości nie można trafić. - Przecież nie mówię: "trafiam", tylko "strzelam". Myśliwy przechwala się przed kolegami swoja pewna ręka i niezawodnym okiem. Aby zademonstrować swoje umiejętności strzeleckie, strzela do przelatującej gęsi. Gęś leci dalej. - Koledzy cud, cud! - woła do kolegów. - Pierwszy raz w życiu widzę lecąca martwa gęś! - Na polu siedziały trzy lisy. Myśliwy zastrzelił jednego. Ile zostało? - Ten jeden, bo pozostałe uciekły. Pewien myśliwy opowiada, jak będąc na polowaniu w Afryce przeprawiał się wielka łodzią przez Nil. - To straszne! - woła słuchająca go mógł pan utonąć! - Wykluczone, droga pani! Krokodyle nigdy by do tego nie dopuściły. Myśliwy celując do nadbiegającego zająca, mówi do stojącego obok gajowego: - Ten zając może już szykować testament! W chwilę później strzela i pudłuje. Zając znika w zaroślach. - Niech pan się nie martwi - pociesza go gajowy-na pewno pobiegł z testamentem do notariusza! Zajączek wraca późno do domu. Matka jest wściekła: -Gdzie byłeś, smarkaczu? -Na polowaniu! -Ja ci dam polowanie! Pewnie znów od myśliwych nasłuchałeś się brzydkich wyrazów! Gajowy spotyka w lesie śliczną dziewczynę i mówi: - Maleńka, chyba się mnie nie boisz? - Ja nie, ale ojciec się boi, bo chodzi w nagonce, a pan mu już trzy razy śrutem w tyłek strzelił! Myśliwy wybrał się z kolega na polowanie. - Nareszcie jesteśmy na miejscu, zaraz zaczniemy strzelać. - Strzelać? Po co? - Cóż za pytanie! A po co zostałeś myśliwym? - Bo chciałem chociaż raz w tygodniu uciec przed żona...
O zwierzętachŻyło sobie dwóch myśliwych. Jeden do domu przychodził zawsze z pustymi rękami, drugi natomiast codziennie upolował sarnę, wilka czy jakiegoś innego zwierza. Pierwszy myśliwy nie wytrzymał w końcu i zapytał drugiego - Jak ty to robisz, że zawsze jesteś w stanie coś upolować? - To proste. Najpierw znajduję jakąś norę, podchodzę do niej, wołam uu uu! Odpowiada mi uu uu! Potem wkładam do nory lufę i strzelam - zawsze coś upoluję. Drugi myśliwy nie bardzo chciał wierzyć, ale poszedł do lasu, odnalazł norę królika, zawołał uu uu! odpowiedziało mu uu uu! strzelił, potem rozkopał norę i miał królika!! Zadowolony zaczął polować w ten sposób - najpierw na małe zwierzęta (króliki, lisy), potem wpadł na to, że jaskinia niedźwiedzia to też taka wielka nora i udało mu się i jego upolować. W końcu, gdzieś pośrodku lasu znalazł wieeelką norę, większą nawet od tej niedźwiedziej. Podchodzi więc do niej, woła uu uu! odpowiedziało mu uu uu!, strzelił i... przejechał go pociąg...
Po polowaniu Fąfara zwraca się do gajowego: - Co robią te zające, że nigdzie ich nie widać? Albo one tak zmądrzały, albo to myśmy pogłupieli! - Proszę pana, zające z pewnością nie dwaj myśliwi: - Co byś zrobił, gdybyś na pustyni spotkał lwa? - Oczy w słup i po wybrał się na polowanie i upolował krowę. Zirytowany właściciel krowy mówi: - Czy pan pierwszy raz w życiu miał strzelbę w ręku? - Skądże! Ale pierwszy raz trafiłem!Polak,Niemiec i Rusek jadą na safari. Po powrocie pytają się: - Niemiec, co upolowałeś? - 10 surykatek i 1 bawoła afrykańskiego, a ty? - Ja zabiłem 2 lwy, 20 surykatek, 5 bawołów afrykańskich i 1 żyrafę. A Ty Polaku co upolowałeś? - 50 surykatek, 5 lwów i 9 nokilli. - Co to? - Takie czarne, wymachu*e rękami i wrzeszczy:"no kill,no kill."Jaki jest myśliwski sposób na odchudzanie? Jeść tylko dziczyznę, którą się samemu parku na ławeczce rozmawia ze sobą dwóch starszych panów: - Jakie hobby miał pan w młodości? - Kobiety oraz polowanie. - A na co pan polował? - Na kobiety!Myśliwy chwali się kolegom, że za jednym strzałem upolował trzy zające. - Jak to możliwe? - pytają koledzy. - Jednego trafiłem w brzuch, drugi zemdlał ze strachu, a trzeci udawał zabitego, więc i jego też wziąłem ze przechwala się przed kolegami swoja pewna ręką i niezawodnym okiem. Aby zademonstrować swoje umiejętności strzeleckie, strzela do przelatującej gęsi. Gęś leci dalej. - Koledzy cud, cud! - woła do kolegów - pierwszy raz w życiu widzę lecąca martwą gęś!Szedł pijany generał z adiutantem przez las. Coś zaszeleściło w krzakach. Generał niewiele myśląc strzelił. Adiutant pobiegł zobaczyć co to było. Po chwili wraca: - Melduje posłusznie, że zastrzeliliście zwykłą krowę! - To nie mogła być zwykła krowa - zwykłe krowy nie wałęsają się po lasach! To musiała być dzika krowa! Idą dalej. Znowu coś zaszeleściło. General strzelił i adiutant poleciał sprawdzić. Wraca: - Melduje posłusznie, że zastrzeliliście dziką po powrocie z Afryki opowiada swoje przygody: - Idę sobie przez Saharę, a tu biegnie w moja stronę lew! To ja w nogi i hop, na najbliższą jabłonkę! - Przecież na pustyni nie rosną jabłonie! - Właśnie! Z wrażenia nawet tego nie zauważyłem!Na polowaniu. - Uważaj! - Co się stało? - Przed chwilą wpakowałeś mojej żonie cały ładunek śrutu w d*.*ę! - Och, przepraszam. Ale, o tam proszę, stoi moja żona!Sławny myśliwy pokazuje znajomemu swoje trofea. Gość zachwycony widokiem licznych poroży, szabli i kłów, nagle woła: - W rogu salonu widzę na ścianie głowę uśmiechniętej kobiety! - To głowa mojej teściowej. Do ostatniej chwili biedaczka myślała, że chcę ją sfotografować!W sądzie: - A więc oskarżony przyznaje się, że w czasie polowania postrzelił gajowego? - Tak, przyznaję się. - Czy oskarżony może podać jakieś okoliczności łagodzące? - Tak, gajowy nazywa się Zając!Na polowaniu Fąfara strzela do bażanta, który właśnie poderwał się do lotu. - Trafiłem!- cieszy się Fąfara - Nawet pióra poleciały! - To prawda - potwierdza jakiś myśliwy - Pióra poleciały ale razem z polu siedziały trzy lisy. Myśliwy zastrzelił jednego. Ile zostało? - Ten jeden tylko, bo pozostałe dwa króliczki i jeden kuleje: - Króliczku co ci się stało? - Myśliwy. - Postrzelił? - Nie Macieja był kiedyś na polowaniu w Afryce. Zabił tam pięć słoni, z czego dwa były żółte, a pozostałe trzy szare. Oto fragment jego opowiadania o sposobach polowania na słonie: -... tak więc, jak ci zapewne Macieju wiadomo, szarego słonia łatwo złapać w pułapkę, a potem zabić. Jednak z żółtymi jest większy problem. Żółte słonie charakteryzują się tym, że lubią cytryny. Kupujemy więc kilka kulek, malujemy na żółto i wieszamy na drzewie rodzącym cytryny. Słoń przychodzi i myśli, że kulki to cytryny. W ten sposób robimy słonia na szaro. A szarego już łatwo myśliwy, z przerażaniem woła do stojącego obok kolegi: - Co to było? Kto strzelał? Do czego? - Nikt nie strzelał, to tylko gajowy przychodzi z kolegami podstępnie do sadu myśliwego. Myśliwy gdy ich zobaczył w sadzie wybiegł i udało mu się złapać tylko jednego Jasia. Złapał go za jajca i się pyta: - Jak się nazywasz? Jasio milczał, więc powtórzył pytanie i ścisnął mu jaja mocniej. Ten znów milczał. No to myśliwy się wkurzył i powiedział: - No jak się kur** nazywasz i ścisnął tak mocno, że Jasio odpowiedział cienkim głosikiem: - To ja, Jasio bierze strzelbę i oświadcza żonie, że idzie upolować dzika. Po godzinie wraca zziajany, krzycząc: - Zabarykaduj drzwi, prowadzę go żywego!
RóżneSpotyka się dwóch myśliwych. - Coś ty, w taką burzę wybierasz się na polowanie? - A może mi się poszczęści i piorun zabije zająca.
kawał o dwóch myśliwych